Po kościołach udaliśmy się zgodnie z poleceniem gentlemana spod sklepu do Czarownej Doliny, gdzie nad jeziorami są chatki.
Na miejscu okazało się że to jest bardziej ośrodek wypoczynkowy obok kilku stawów, ale i tak było fajnie. Administrator powiedział że nie ma wolnych miejsc, ale namiot możemy stawiać gdzie się nam podoba za darmo bo "wy turisty". Mogliśmy też korzystać ze służbowej łazienki ku wielkiemu oburzeniu całej obsługi.
Rozbiliśmy się nad stawem przy, jak się mówi na Ukrainie, kulturnych stoliczkach. W tej dolinie organizowany jest co roku Zachidfest, duża muzyczną impreza która lada dzień się rozpocznie. Póki co, są tam tylko dzieciaki na kolonii.
Sporo rzeczy zostawiliśmy na noc do suszenia, obok stały rowery, sakwy na szczęście były w namiocie. W nocy ktoś z pomiędzy tego wszystkiego buchnął moja kosmetyczkę ze szczoteczką, grzebieniem, chusteczkami i tępymi obcinaczkami. Niezły łup, a dla mnie nawet lepiej bo nie musiałem już myć zębów. Jednak atmosfera trochę siadła i zrobiło się trochę nie fajnie. Jedziemy dalej ku granicy, nad kolejne jezioro
Jedziemy polnymi drogami pomiędzy chmarami bocianów. Cały dzień w upale. Docieramy do miasteczka gdzie jedziemy do kolejnego opuszczonego kościoła.
Tym razem nie ma wejścia ani kartki na zamkniętych drzwiach. Kościół niezłe zachowany z zewnątrz. Baczny obserwator zauważa jednak niewielkie wejście do katakumbów z boku zakrystii. Odsuwamy pajęczyny i zapalamy czołówki - zobaczymy przynajmniej podziemia. Znajdujemy wieko skrzyni i wejście do głównego gmachu. Warto było sprawdzić, klimat totalnie jak w Diablo 1!
Tym razem nie ma wejścia ani kartki na zamkniętych drzwiach. Kościół niezłe zachowany z zewnątrz. Baczny obserwator zauważa jednak niewielkie wejście do katakumbów z boku zakrystii. Odsuwamy pajęczyny i zapalamy czołówki - zobaczymy przynajmniej podziemia. Znajdujemy wieko skrzyni i wejście do głównego gmachu. Warto było sprawdzić, klimat totalnie jak w Diablo 1!
Docieramy nad jezioro. Kąpiemy się wieczorem i rano w zalanym kamieniołomie. Ekstra! Można pływać między koronami drzew. Wchodząc na gałąź w koronie mimo wody można poczuć się jak małpa :)
W międzyczasie okazuje się że zgubiłem portfel, najprawdopodobniej w którymś sklepie. W ostatnim nikt nie widział, reszta za daleko. Tracimy niewielką ilość gotówki, niestety też zapasową kartę sd.
Dopiero później okazuje się że straciłem też legitymacje i pociągi będą mnie kosztować dwa razy więcej. Szkoda, ale może się jeszcze znajdzie. Będę telefonowal do wójta!
Tymczasem granica z Polską coraz bliżej...
Tymczasem granica z Polską coraz bliżej...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz